Noc, świece i koniec roku, a tak wiele rzeczy przed nami

 

 
PORTRET
 
 
Lizusem nie jest, moherem nie jest.
Nie sądź tak!
Roznegliżowana w krzyku,
Bo nie pochowała prawd po kieszeniach.
 
Nie maluj jej portretu
Kreską czarną i białą.
Są cienie i blaski w jej śmiechu.
Są kolory tęczy w zamyśleniu.
 
Jest jej jeszcze więcej.
Jest jej tyle, ile sama nie wie.
 
Gdy wciąż mówi o Lesie Smoleńskim,
Gdy co miesiąc ze zniczem idzie
Każdego dziesiątego pod Pałac Prezydencki.
 
Zrozumiesz kiedyś ty jeden wnuku,
Gdy babka w moherowym berecie
We mglistej poświacie w niebo uleci.
 
Na zdjęciu kiedyś jedynie zostanie
W bieli i w czerni
Lecz nie wyschnie wilgoć z jej oczu.
 
I będzie jej coraz więcej.
Będzie jej tyle, ile sam dziś nie wiesz.
 
 
 
 
 
 
 
  UWAGA  Zdjęcia własność Anety T..  Kopiowanie zabronione. Zdjęcia zastrzeżone prawem autorskim.