Ameryko, co nam zostalo z zachwytów...

 

DRODGA, CO W DAL IDZIE
 
 
Na waszyngtońskim Mallu
Szczęśliwych ludzi coraz mniej.
Poza tym kręgiem, nieufnie
Patrzą spode łba.
Rozgrzany muzyką trotuar
Bliżej ludzi, bliżej świata.
 
Biblia Martina Luthera Kinga,
Na niej Abrahama Lincolna –
Wzmocnieniem archanielskich flot,
By na ziemię nie spłyną przebiegły,
Krwawy łupieżca.
 
Oni wierzą w słowa przysięgi.
On zwycięskim okiem obejmuje przestrzeń
Lecz nie uratuje całego świta,
Nie młode już ręce.
Wschód w pożodze mściwej.
Czerwieni się morze krwawo,
I ziemia pustynią – zatruta ludzkim gniewem.
Świat okrutna baśń.
 
Rześkim chłodem spod Kapitolu powiało,
Są ludzkie granice wytrzymałości.
Jeszcze raz karetą wolności powiezie,
Wnukom przesłanie, w kolejne stulecia
Z niewoli wydarte, wolne, kochające serce –

By nikt nie był bez dachu nad głową