"Ty który stwarzasz jagody królika z marchewką lato chrabąszczowe cień wielki małych liści/.../ spraw niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji" -ks. Jan Twardowski
Cdn 44 i powtórka wiersza
SŁOWO
1.
Lodowaty wiatr i złote słońce nad Kapitolem.
Słowa w eterze coraz większe zataczają kręgi.
Gwiazdy dla Wolności przysięgają:
Razem możemy, razem być lepsi.
Kobiety i mężczyźni stoją zasłuchani w słowa przysięgi.
Oni tu przyszli dla
Czterdziestego czwartego.
Niewidzialnym kluczem otwierają się słowa i myśli.
40 – jak czterdzieści dni postu Chrystusa na pustyni.
40 – po czterdziestu dniach Noe otworzył okno na Arce.
40 – jak ryczące czterdziestki, te żywioły oceanu na
czterdziestym równoleżniku.
4 – jak czterolistna koniczyna, koniczyny trójdzielnej.
4 – jak cztery żywioły: ogień, woda, powietrze i ziemia.
4 – jak cztery wolności prezydenta Roosevelt’a.
2
Lodowaty wiatr i złote słońce nad Kapitolem.
Oni nie dla kabały, nie dla mowy liczb przyszli.
W głębi serc pytania zadają: czy to ten, na którego czekają?
Czy to Walk In – ta charyzmatyczna jutrznia –
Zazieleni poranioną ziemię i rozprzestrzeni nuty
Pieśni młodej? Czy kolor skóry zdegraduje człowieka.
Czy w imię Boga terroryzm nie zburzy wież świata.
Ale, czy to ten meteoryt rozświetli stulecia?
Słowa się niosą do Moskwy, do Starego Świata,
Do głodnej Afryki wypalonej słońcem,
Do białych niedźwiedzi topniejącej Arktyki,
Do Palestyny gdzie ziemia w krwi tonie.
3
Lodowaty wiatr i złote słońce nad Kapitolem.
Na baczność przed starym telewizorem stoję,
Odbieram słowa przysięgi jak struna w gitarze napięta.
Coś mnie na baczność postawiło. Z myśli, z urojeń?
Ja, obojętny widz ceremonii z zamorskiego kraju
Czuję, jestem świadkiem nowych przestrzeni.
„ Namiestnik wolności na ziemi widomy”
– powtarzam za wieszczem mojej ojczyzny –
„ A tytuł jego – lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery.”
40 –czterdzieści dni spędził Mojżesz na Górze Synaj.
Stale powtarzam ,że ze mnie mało polityczne zwierzę jest,ale z tego ,
co wiem,to za Obamy doszło do pogłębienia kryzysu w USA,choć wojska z Iranu wyprowadził,co podkreślał w czasie kampanii prezydenckiej.A propo zaś jego polityki dot.naszych rodaków,to nadal nie mamy wiz,nie mówiąc już o jego słynnej wpadce(jesli to była wpadka...) dot. oświęcimskiego obozu koncentracyjnego.USA zawsze było skłonne przelać cudzą krew,choćby i polską,na wojnie,ale niestety nie robi dla nas zbyt wiele,choć mieszka tam sporo obywateli polskiego pochodzenia,choćby w Chicago,okręgu wyborczym B.Obamy.
Twój trop jest poprawny politycznie a i osąd współbrzmiąc z większością Polaków, ja też podobnie myślę.
Znakomicie wiesz, wiersze pisane pod wpływem zachwytów, doznań olśnień przeczuć - są nietożsame z rzeczywistym stanem.
Ale Amerykanie dali Obamie mandat zaufania na kolejne 4 lata i przez kolejne lata jest ta magiczną dla nas cyfrą 44.
Pożyjemy, zobaczymy - jak mówi się sloganem.
Tylko ja mam osobisty, ogromny żal do Obamy: zbyt zaufał Putinowi!!!!
Pokojowo z tym gadem się nie da!!!
Pamiętamy jakie były spotkania /tuż przez 10/04/2010/ w Pradze, a wcześniej ustalenia z Miedwiediewem / wrzesień 2009/, a dot. ostrzeżeń Rosji o zainstalowaniu w obwodzie Kalingradzkim rakiet Iskander.
Nie! tego Obamie nie wybaczę, że uległ szantażowi! Pośrednio USA winna za 10/04/10, gdyż uważa się za anioła stróżującego: Wolności.
Obama jest politykiem ważnym dla świata, on teraz może dużo dobrego zrobić jak we wierszu mym. ale dla mnie jest to ZA PÓŹNO! Nie żyję nasz elita ojczyzny z prezydentem, nie żyje 96 osób. Nie tego moje serce nie może znieść i czuć poprawnie politycznie, po amerykańsku.
Wpadłam tylko na chwilkę,zatem powiem krótko -zgadzam się z
Twoimi refleksjami.Rozumiem,że wiersz był pisany na gorąco,ja też inaczej ,z nadzieją odbierałam pierwszego w historii czarnoskórego prezydenta.Ucieszyłam sie również z tego,iż USA pokazały,iż na najwyższym stanowisku może zasiadać nie tylko ktoś o białej karnacji.
Niestety potem też poczułam się zawiedziona,a co do mandatu zaufania
tatarka
"Ty który stwarzasz jagody królika z marchewką lato chrabąszczowe cień wielki małych liści/.../ spraw niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji" -ks. Jan Twardowski